Kolejny poniedziałek. Ten dzień nie był jednak zwykłym dniem. Dwa dni po połowinkach w dzień moich urodzin spotkałam go ponownie. Znów ujrzałam ten uśmiech którym się cechował. Zaczepił mnie gdy stałam wraz z koleżanką podczas jednej z przerw. Zwrócił on uwagę na mój dres, który kupiłam sobie jako prezent urodzinowy. Miałam nadzieję, że ta chwila będzie trwała wiecznie. Podczas tej przerwy poruszyliśmy wiele tematów. Dowiedział się o moich urodzinach i dostrzegł mój naszyjnik z krzyżem. Byłam zauroczona i powoli zapomniałam o sytuacji sprzed kilku tygodni.
Rozmowę przerwał dzwonek. Przed pożegnaniem się podałam mu swój numer. Wiedział o mnie wiele co świadczyło o tym że dopytywał się o mnie swoich znajomych. Czułam że napisze i tak też stało.
Często pisaliśmy. Potrafiliśmy poruszać wiele tematów. Nasze poglądy często różniły się jednak mogło to być wynikiem różnicy wieku. Coraz częściej o nim myślałam i uśmiechałam się za każdym razem gdy słyszałam jego imię. Nasze oczy często spotykały się na szkolnym korytarzu, zdarzało się rozmawiać podczas przerw. Dwa dni po moich urodzinach odbył się charytatywny turniej piłki nożnej w którym uczestniczył. Moje lekcje zaczynały się dopiero o 10 więc przyszłam szybciej aby go zobaczyć. Poszłam zaledwie na hiszpański a następnie udałam się na salę, na której byłam do końca zawodów. W trakcie przerw od meczy rozmawialiśmy a gdy grał kibicowałam mu. Po turnieju odwiózł mnie do domu. Nie zapomnę momentu w którym napisał mi " chciałem cię pocałować bo masz ładne usta, chciałem zobaczyć jak smakują". Tak banalny tekst urzekł mnie, nie mogłam przestać się uśmiechać. Ja również tego zapragnęłam.
Dwudziesty-trzeci listopada. Pierwsza randka. Leszno. Pojechaliśmy wieczorem. Przed seansem mieliśmy pojechać do mcdonalda, jednak był zamknięty. Udaliśmy się na film "NAJLEPSZY". Nie zaprzeczam że był on jedną z lepszych polskich produkcji, jakich udało mi się obejrzeć. Siedzieliśmy wtuleni w siebie na jednej z kanap i oglądaliśmy z zaciekawieniem film. W samochodzie również bardzo dobrze się bawiliśmy. Z wczuciem śpiewaliśmy przeboje z radia, recytowaliśmy wiersze. Ja opowiadałam "Nic dwa razy" a on wspomniał fragment pieśni o miłości. Na koniec odwiózł mnie do domu i namiętnie całowaliśmy się w samochodzie.
Przyjechał po mnie po treningu. Poszliśmy na spacer i rozmyślaliśmy o przyszłości, nie dalekiej jednak była to ciekawa odskocznia od teraźniejszości. Zdarzało się, że odprowadzał mnie czasami kawałek do domu w trakcie przerwy. Dobrze się czuliśmy swoim towarzystwie, jednak czegoś zabrakło.
Miał wątpliwości, miał wyrzuty sumienia. Czułam to. Widziałam wahanie. Początkowo uznał że nie ma to sensu jednak później brnął w to dalej. Mama powiedziała mi że jest on świadkiem jehowy. Początkowo nie był to dla mnie problem i irytowałam się, gdy mama mówiła mi że nie jest to dobry wybór, jednak potem również to zrozumiałam. Dwa światy nie do pogodzenia a jednak my dalej w tym trwaliśmy. Wszystko zaczęło się komplikować, nie czułam już tej beztroski i zabawy. Ja również miałam wyrzuty sumienia. Chciałam to zakończyć jednak coś mnie do niego przyciągało. Zaczęłam unikać sklepiku i jego wzroku. Dostrzegł że jest coś nie tak, widział że go unikałam.
Gdy nie przychodziłam do szkoły z powodu złego stanu zdrowia, zaproponował że mnie odwiedzi. Zgodziłam się. Nie wiem czy był to dobry pomysł, jednak nie żałuję tej decyzji. Początkowo rozmawialiśmy na błahe tematy. Włączyłam jeden z odcinków "nieprzygotowanych" a następnie słuchaliśmy muzyki. Całowaliśmy się. Nasze zachowanie można było porównać do zwierząt. Pragnęliśmy siebie nawzajem, czułam to. Wszystko przerwał telefon. Michał poszedł do domu a ja starałam się usunąć jego zapach z mojej kołdry. To był koniec, czułam że już dłużej nie potrafię.
Wieczorem odbyliśmy rozmowę. Wyznał mi kim jest i powiedział że miał wyrzuty sumienia gdyż znacznie różniliśmy się naszymi wierzeniami. Oznajmiłam mu, że to koniec i nie powinniśmy dłużej kontynuować naszej znajomości. Zaakceptował to i nie starał się zmienić mojej decyzji. Sądzę że on również miał w zamiarze zerwanie kontaktu, jednak starał się to odwlekać. Nasza przygoda zakończyła się a pozostały jedynie wspomnienia.
Jednak czy zakończyliśmy to definitywnie? Nadarzały się dni w których rozmawialiśmy, żyjąc z myślą że coś nas łączyło i dążąc do tego aby to wróciło. W ostatnim czasie dostrzegłam go w szkole, gdy szedł ze spuszczoną głową w szkolnym korytarzu. Spojrzeliśmy wtedy na siebie jakby to był pierwszy raz, gdy nasze oczy spotkały się. Zapytałam się co słychać a on zwierzył mi się że nie jest w nastroju. Poprawiłam mu humor a w wieczorem rozmawialiśmy na różne tematy przez telefon. Zdarzały się dni, w których pisaliśmy, zdarzały się dni, w których rozmawialiśmy. Wracaliśmy do siebie a następnie wzajemnie się odpychaliśmy. Potem było już za późno. Dokonałam wyboru i zaczęłam odmawiać wyjazdu do Boszkowa lub w inne miejsca. Podjęłam decyzję i zdecydowałam się żyć w trwałym związku niż trwać w tej przygodzie.
Często mi go brakuje. Zdarza mi się szukać go idąc do sklepiku szkolnymi korytarzami. Szukam go, widząc czerwone auta i uśmiecham się słysząc w radiu utwór KATCHI. Nie zapomnę tej przygody, bo była ona bardzo wyjątkowa. Michał dużo mnie nauczył, to on pokazał wiele wartości które powinno cenić się w życiu. Naszą relację cechowała pewna intensywność, którą bardzo lubiłam. Nie zapomnę jego oczu, jego uśmiechu czy zapachu i mimo że początkowo był mi obojętny, to po urwaniu kontaktu nagle zaczęło mi zależeć. Zgubiłam się w tym wszystkim, bo nie byłam z nim szczera. Nie potrafiłam się otworzyć i być sobą. Często udawałam kogoś, kim nie jestem aby mu się przypodobać a przecież nie o to w tym chodziło. Nie ufałam i traktowałam to jak zabawę. W końcu była to przygoda.Czy pokochałabym go? Myślę że tak. Nie udało się poprzez decyzje które podjęłam w czasie naszej relacji, bo nie chciałam otworzyć się na coś co mogło być prawdziwe. Wszystko mogłoby zakończyć się w inny sposób, jednak nie można zakładać maski. Oboje się w tym wszystkim pogubiliśmy, nas obu dręczyło sumienie, oboje zepsuliśmy. Pamięć zostanie i wspomnienia.Gdybyśmy tylko mogli poznać się od nowa i zacząć wszystko od początku wyglądałoby to inaczej. Tym razem zabrakło odwagi oraz wiary w to że może nam się udać.
Wnioski wyciągnij sama, trzymaj się. Cześć